...:::Tokio Hotel:::...

TH 4ever · Wysłany: Pon 11:29, 13 Mar 2006 Temat postu: "Co się dzieje za kulisami"

wywiad z gazety "Yam"

Co dzieje się za kulisami?

YAM!: Obecnie na waszej trasie koncertowej po Niemczech, największe hale są wypełnione po brzegi. Jeszcze zanim staliscie się sławni jakie były wasze wyobrażenia o tym co się dzieje za kulisami?

TOM: (śmieje się) To bardzo proste: wielki pokój z basenem z hydromasażem, dzikie imprezy z dziewczynami i bardzo wiele szampana!

Czy myślicie, że fani myślą tak samo o waszych spotkaniach za kulisami?

BILL: Tak, z pewnością wielu tak myśli. Ale rzeczywistość jest trochę inna. Mamy nie za duży pokój, w którym spędzamy większość czasu. Nie ma tam żadnego basenu z hydromasażem, sauny, ani alkoholu. Wychodzi na to, że życie za kulisami nie jest aż tak bardzo ciekawe.

GUSTAV: No tak, ale przynajmniej mamy swój własny pokój do pełnego relaksu. (śmiech)

TOM: Zgadza się! Tak jak przed koncertem w Bremen.

Pokój do pełnego relaksu? Co to ma być?

TOM: Stół do ping-ponga i piłkarzyki. Tym zaskoczyli nas nasi organizatorzy trasy. Przed koncertem w Bremen zaprowadzili nas do pokoju, na którego drzwiach wisiała kartka z napisem „Tokio Hotel – pełny relaks”. Tam własne stał stół i piłkarzyki – dzięki temu mogliśmy się trochę zrelaksować przed koncertem. Od tamtej pory nie rozstajemy się z tym.

YAM!: Czy podczas trasy macie jakieś swoje "żądania", coś czego nie może zabraknąć?

TOM: Dla mnie najważniejsze jest to, żeby nie zabrakło czegoś co lubię jadać na obiad, czyli na przykład spaghetti albo burgerów.

BILL: Poprosiliśmy też o gofrownicę, żebyśmy mogli robić sobie gofry. Ja i Tom uwiebiamy je.

GUSTAV: Tak, ja jeszcze ani jednego nie zdążyłem zjeść.

BILL: Nieee?

GEORG: Bo wy nigdy, niczego nie zostawiacie! (śmiech)

YAM!: Najwidoczniej jedzenie jest dla was bardzo ważne podczas trasy?

BILL: No pewnie, że tak! Same występy są bardzo wyczerpujące, a głodu człowiek nie powinien ignorować.

YAM!: Czyli to oznacza, że podczas tej trasy nie głodujecie?

BILL: No jasne, że nie! Nasza kucharka Jutta i jej jedzenie są za dobre żeby chodzić głodnym.

TOM: Taa, ale czasem to przesadza.

YAM!: Czyli są też takie potrawy, które wam nie smakują?

BILL: Tak, nienawidzę brokułów! Jak to widzę, jest mi niedobrze.

GUSTAV: A ja nie mogę jeść ryby, ponieważ mam na nią uczulenie.

YAM!: A gdy nie jesteście zajęci jedzeniem albo innymi sprawami – co robicie podczas reszty dnia?

GEORG: No to tak: pomiędzy 15 a 16 jeździmy po poszczególnych halach, a popołudniami siedzimy w hotelu…

YAM!: A wieczorami?

GEORG: Śpimy!

BILL: Zgadza się. Najczęściej kimamy do godziny 12 albo 12.30, a potem jedziemy małym vanem, prosto do nastopnego miasta.

YAM!: W każdej grupie musi być, chociaż jedna osoba, na którą w takich momentach trzeba czekać najdłużej. Kto to jest u was?

GUSTAV: Bill!!

TOM: Georg!!!

GEORG: Ej no, po prostu jestem światowym człowiekiem, jestem zabiegany, mam dużo rzeczy do zrobienia (wszyscy się śmieją).

YAM!: Ile masz budzików?

TOM: Ma tylko jeden, ale on i tak nie działa. Czasem używa budzika w telefonie komórkowym, ale to też rzadko kiedy skutkuje.

YAM!: A co robicie podczas tych kilku godzin gdy jedziecie z jednego miasta do drugiego?

BILL: Różnie to bywa. Telefonujemy, przeprowadzają z nami wywiady, śpimy, albo słuchamy muzyki.

YAM!:A czego obecnie słuchacie?

TOM: Dużo hip-hopu. Ostatnią płytę Sammego Deluxe na przykład, ale też Foo Fighters.

GUSTAV: P.O.D.

GEORG: Oasis

BILL: Green Day, Placebo albo Foo Fighters.

YAM!: Czy po albo przed koncertem dajecie autografy?

BILL: Często nie dajemy rady. Kiedy przyjeżdżamy do hali, od razu musimy iść sprawdzić całe nagłośnienie. Przed koncertem nie pozostaje wiele czasu, ale zawsze staramy się poświecić tyle czasu ile możemy naszym fanom gdy przyjeżdżamy do hotelu. Wtedy rozdajemy autografy i robimy zdjęcia.

YAM!: To oznacza, że fani mogą was spotkać tylko wtedy gdy złapią was przed hotelem?

BILL: w sumie to tak. Żyjemy w ciągłym stresie i nie mamy wiele czasu. Najlepiej to przyjść na nasz koncert. Zawsze wyciągamy dziewczyny z pierwszych rzędów na scenę.

YAM!: Ale szczerze: tylko na scenę, ale czy też i za kulisy? Na parę intymnych momentów?

BILL: Tak jak już mówiłem, czas spędzony za kulisami przebiega u nas dosyć nudno. Jeszcze nigdy nie doszło do czegoś takiego pomiędzy nami a fanami – i nie nigdy nie dojdzie.

TOM: Nie wiadomo, gdzie i kiedy Amor uderzy. Człowiek nigdy nie powinien mówić „nigdy”…

Patricia J.B.H. · Wysłany: Pon 23:55, 13 Mar 2006 Temat postu:

Zajebisty wywaid!!! Jeszcze go nie czytałam!!! Super!!! Ej...no brak mi słów!!! TH4ever boska jesteś kochana =* No ja tez za brokułami nie przepadam....rzygać mi sie chce jak mam zjeść...A Bill to tak niby sie chwali ze tyle je...jakoś nie widać. W niego to pojedziemy wrzucić ciezarówke żarcia...ale i tak pewnie nie przytyje =P A ja miałam nadzieje że na koncertach w Polen beda rozdawać autografy a nie zebym kurcze koczować musiała pod hotelem...no ale znając mnie to raczej pod nim postoje...i mam nadzieje ze wy razem ze mną =)

TH 4ever · Wysłany: Wto 10:18, 14 Mar 2006 Temat postu:

oczywiście, że jak koczować pod hotelem to razem! ja bym nie odpuściła :) tylko ciekawe czy znają angielski bo ja z moim niemieckim to naprawde kiepsko... bo w sumie to w szkole uczą nas tylko gramatyki (blee). Ale teraz mam przynajmniej motywację żeby iść na kurs Laughing

Patricia J.B.H. · Wysłany: Wto 14:09, 14 Mar 2006 Temat postu:

No to super....ty bedziesz naszym tłumaczem od angielskiego razem z Gochą a ja jako jedyna sie poświece i wam potłumacze po niemiecku...=P ja tam lubie ten jezyk. Bynajmniej bardziej od angielskiego.

TH 4ever · Wysłany: Wto 20:21, 14 Mar 2006 Temat postu:

a ja też wolę niemiecki od angielskiego ale nie umiem sprechać niestety :'(

Patricia J.B.H. · Wysłany: Śro 17:31, 15 Mar 2006 Temat postu:

Ja nie chce sie chwalić ale umiem po "dojczu" gadać =D Więc jakby jakieś artykuły po niemiecku o TH albo coś to moge Wam przetłumaczyć.....=)

Gochaa · Wysłany: Sob 23:06, 25 Mar 2006 Temat postu:

Ja po "dojczu" gadam średnio ale po angielsku moge tłuamczyć :D Trzeba chłopaków z TH wysłąć na dobry kurs angielskiego!!! A co do koczowania pod hotelem to jasne że będe koczować!!! Rozłoże namiot 2 dni przed ich przyjazdem żeby pierwsza sie do nich dorwać!!! Zajmujecie namiot ze mną???

Patricia J.B.H. · Wysłany: Sob 23:34, 25 Mar 2006 Temat postu:

Ja sie pisze na namiot!!! Będe zajedwabiście!!!

TH 4ever · Wysłany: Nie 16:40, 26 Mar 2006 Temat postu:

ja pod namiot naturalnie że się piszę!!! w końcu jest się harcerzem, nie :)

TH 4ever · Wysłany: Nie 16:43, 26 Mar 2006 Temat postu:

a słuchajcie, może oni znają polski Laughing

? podejdziemy we trójkę i walniemy "Sprechen sie polnish"? :P albo towarzyszu sprechen sie po ludzku Laughing

Patricia J.B.H. · Wysłany: Nie 16:46, 26 Mar 2006 Temat postu:

wow TH 4ever harcerzem?? jestem pod wrazeniem....a jak jestem bardziej domkowiczem =D wiecie w lesie same kleszcze, pijawki itp. =D jeszcze dostane od ptaka!! Rozłożymy namo\iot na środku ich pokoju i bedzie gut!!! Wczoraj wymyśliłam taka romantyczna opowiesc o tym....co sie stanie z nami dalej =D ale sie nie przyznam publicznie bo siara...Małogośka wiem ze ci sie podobała =D

schwarze

Ja też jestem harecerzem xP xP xP Tzn. byłam ....
osobiście wole niemca... 2 lata sie ucze ale po angolu to sie dogaduje \. Mam nawet kilka koleżanek z anglii i niemiec xP xP Oczywiście nie chwaląc sie xP
A jesli chodzi o namiot... to ja of course jade xP

KnickKnack xD

Ja też mam koleżankę z Niemiec (a gdzież ja się chwalę? xD)
W tym namiociku to się posuńcie i zróbcie miejsce dla mnie...najlepiej jak najbliżej Tomasza:)

schwarze

Ok. Ty Tomasz a ja Billosław xPxP
Co o tym myślisz? :D

KnickKnack xD

A bierz se go. xP Byle bym go nie widziała :D Nie no dżołk...Jestem jak najbardziej za, ale co z resztą?